WSZELKIE PODOBIEŃSTWO OPISANYCH NIŻEJ ZDARZEŃ
DO OSÓB I WYDARZEŃ PRAWDZIWYCH
JEST CAŁKOWICIE PRZYPADKOWE
WYŁUDZIĆ DWA MILIONY ZŁOTYCH
Mój przyjaciel, dawny pracodawca i milioner, zwrócił się do mnie z prośbą o zapewnienie bezpieczeństwa w transakcji zakupu wierzytelności pewnego urzędu gminy od osoby prywatnej. Wszystko było już przygotowane, kontrahenci umówieni u notariusza.
Transakcja miała opiewać na dwa miliony złotych. Wierzytelność była potwierdzona wyrokiem sądowym z klauzulą wykonalności. Autentyczność dokumentów zweryfikowana. Umowa była przygotowana przez sztab zatrudnionych na stałe prawników.
Zapytałem, to do czego ci jestem potrzebny? Wszystko masz przygotowane, taką transakcję załatwia się wyłącznie przelewem, pracują dla ciebie najlepsi adwokaci, podpisanie odbędzie się w obecności notariusza...
"Wiesz , lubię jak jesteś , czuję się wtedy tak pewniej..." - dopowiedział.
Jak wiadomo, milionerom się nie odmawia. Przybyłem do jego firmy na umówioną godzinę i całym zespołem wraz z prawnikami udaliśmy się do notariusza, gdzie spotkaliśmy naszych kontrahentów. Byli to ojciec i syn.
Każdy ze zgromadzonych uczestników spotkania kolejno zapoznawał się z dokumentami dotyczącymi transakcji, każdy czytał egzemplarz umowy, każdy potwierdzał prawidłowość sakramentalnym "Tak".
Nachyliłem się i szepnąłem do ucha przyjaciela "Zadzwoń do mnie teraz tak żeby nikt nie widział i nie podpisuj umowy aż wrócę." Po chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałem, przeprosiłem zebranych i wyszedłem do innego odległego pomieszczenia.
Błyskawicznie ustaliłem nr telefonu do właściwego urzędu gminy i połączyłem się ze skarbnikiem. Zapytałem, czy taki wyrok na rzecz osób które się do mnie zgłosiły został faktycznie wydany i czy przytoczona treść jest zgodna? Skarbnik odpowiedział "Tak, oczywiście, wszystko się zgadza." Czy w takim razie potwierdza pan istnienie tej wierzytelności? "Oczywiście, że nie mogę potwierdzić, gdyż wierzytelność ta została spłacona dwa tygodnie temu. Urząd gminy przelał ostatnią ratę spłaty wraz z odsetkami, nie jesteśmy tym panom nic winni."
Gdy wróciłem do pokoju notariusza, sprzedający kończyli podpisywać egzemplarze umowy, a notariusz przekazywał je do podpisu kupującemu, który otwierał właśnie komputer aby dokonać przelewu. Szepnąłem mu kilka słów do ucha. Pobladł i schował do kieszeni pióro, odebrało mu głos.
W tej sytuacji przemówiłem ja; "Bardzo państwa przepraszam, musimy odłożyć transakcję o godzinę. Zaistniały okoliczności, które wymagają naszej natychmiastowej obecności w firmie. Do pana notariusza wrócimy jeszcze dziś, a wszystkich pozostałych zapraszam na wspaniałą kawę którą robią nasze sekretarki."
Przyjechaliśmy do firmy na obiecaną przeze mnie kawę. Poprosiłem o przygotowanie większej liczby kaw gdyż spodziewamy się kolejnych gości, a dotychczasowych zaprosiłem do sali konferencyjnej. Gdy przybyli policjanci, gorąca kawa już na nich czekała.
Zakuli w kajdanki dwóch naszych kontrahentów, którzy okazali się poszukiwanymi oszustami. Policjanci wypili kawę i przyjęli krótkie zeznanie od niedoszłej ofiary wraz z kompletem dokumentów potwierdzających przebieg przestępstwa.
Mój przyjaciel powiedział: "Wiesz, czuję się tak jak bym zgubił te dwa miliony, a ty byś je dla mnie odnalazł."
To może byś wypłacił mi jakieś znaleźne?
"Oj daj spokój, przecież wiesz, że będziemy ci zlecać różne sprawy i sobie zarobisz..."
Tacy są milionerzy...
Następnego dnia gazety pisały o nadzwyczajnie sprawnej akcji policji, w wyniku której doszło do zatrzymania na gorącym uczynku oszustów na gościnnych występach podczas próby wyłudzenia dwóch milionów złotych.
Autor: Wojbór Śladnik
wywiad gospodarczy , windykacja należności , sprzedaż kupno długu , bezpieczeństwo biznesu , ochrona dłużnika